„Teoria dominacji”, „tworzenie z psem stada”, „bycie
osobnikiem alfa” te sformułowania wciąż pojawiają się u wielu z nas w głowie,
gdy myślimy o relacji z naszym psem. Teoria ta zakłada, że rozwiązaniem
praktycznie każdego problemu z zachowaniem u naszego pupila jest zdominowanie
go, poprzez wprowadzenie szeregu reguł oraz kar co ma na celu pokazanie mu
swojego, czyli najniższego miejsca w stadzie. Jednak czy mamy jakiekolwiek
podstawy aby wierzyć w słuszność tej
teorii i stosować się czasem do bardzo brutalnych metod w stosunku do naszego
pupila? Czy nie ma bardziej rozsądnych
rozwiązań, mających swoje podstawy dowodzące o ich słuszności? Po przeczytaniu
tego artykułu mam nadzieję, że każdy z właścicieli psów będzie przekonany jak
powinna wyglądać zdrowa relacja z naszym pupilem. Ta grupa czytelników, która
uznaje swojego czworonoga za wilka w psiej w skórze który tylko czyha na chwilę
słabości właściciela, aby przejąć kontrolę nad wszystkimi domownikami, spojrzy na swojego psa nieco inaczej niż
dotychczas. Gorzej? Lepiej? Przekonajcie się sami.
Skąd
się wzięła teoria dominacji?
Zasady hierarchii stada zostały przeniesione z obserwacji
zachowań wilków żyjących w niewoli, na dodatek były to zwierzęta z różnych
grup. Dochodziło między nimi do walk o zasoby i terytorium, jednak te badania
były bardzo powierzchowne i mało wiarygodne ze względu na to, że nie były to
dziko żyjące zwierzęta w naturalnym dla nich środowisku. Jak dowiodły
późniejsze badania m.in. Raymonda Coppinger’a czy Davida Mech’a wilki tworzą stada
z parą alfa jednak bardziej funkcjonuje to jako rodzina niż stado ze srogim i
bezwzględnym przywódcą. Wilki unikają konfliktów wewnątrz swojej grupy, gdyż
walka i ranienie osobników do niej należących zmniejszałoby szanse na
przetrwanie całej grupy. W związku z tym sugerowanie i myślenie że pies z nami
tworzy stado, gdzie jak z definicji wynika jest to grupa osobników tego samego
gatunku, jest na prawdę wątpliwe. Dodając fakt że canis familiaris, czyli pies,
żyjący u naszym boku od tysięcy lat, znacznie zmienił swą budowę (zmniejszeniu
uległ mózg w proporcji do wagi ciała, szczęki) znaczenie różni się od swojego
przodka także w zachowaniu i nawiązywaniu relacji. Dlatego powinniśmy przestać
uważać psa za wilka w psiej skórze i zająć się pogłębieniem wiedzy o naturze
naszego czworonoga, takiej jaka jest na prawdę.
„Cudowne” zasady
Co wg tradycyjnych metod należy zrobić, gdy pies ciągnie na
smyczy, warczy na nas gdy chcemy aby zszedł z kanapy, przechodzimy obok jego
miski czy chcemy mu odebrać jakiś przedmiot i nie wykonuje naszych poleceń?
Pewnie wiele osób teraz myśli, że należy go zdominować, pokazać mu kto rządzi w
naszym psio ludzkim stadzie. Jednak jak to na prawdę działa? Zastanówmy się co
tak naprawdę odczuwa pies, wobec którego stosujemy zasady mające ponoć na celu
sprowadzenie go na najniższą pozycję i rozwiązanie problemów. Wyobraźmy sobie
następującą sytuację: pies siedzi cały dzień znudzony w domu, nagle kradnie
naszego papucia, my podchodzimy aby mu go odebrać, a on zaczyna pokazywać kły i
warczeć, automatycznie cofamy rękę, lecz za chwilę w myśl „teorii dominacji”
(przecież nie możemy pokazać że jesteśmy słabsi) odbieramy siłowo psu
przedmiot, pies warczy coraz głośniej, może zdarzyć się że nas złapie zębami za
rękę, wtedy znów mu pokazujemy że jesteśmy silniejsi od niego więc chwytamy go
za kark i karcimy go. Jak wygląda ta sytuacja oczami psa? I czy rzeczywiście
uczymy psa, aby kolejnym razem zachował się inaczej? Pies ze względu na to że
rzucanie zabawek pod nogi właściciela zazwyczaj nie przynosi żadnego efektu
kradnie przedmiot „niedozwolony” i z prowokującym merdaniem ogona, gotowy w
każdej chwili do ucieczki ze swą zdobyczą, pokazuje ją ostentacyjnie
właścicielowi. Oczywiście cel jest osiągnięty, bo Pańcio wstaje i rusza w
stronę czworonoga aby mu odebrać bardziej lub mniej cenny przedmiot. Dla psa
zaczyna się świetna zabawa, gonitwa, ucieczka, w końcu coś się dzieje! Jednak
kiedy tylko właściciel się zbliża, a pies nie ma drogi ucieczki zaczyna się
dziać coś kompletnie niezrozumiałego dla psa, bo ukochany właściciel zaczyna
krzyczeć, odbiera przedmiot, chwyta za kark, a nawet sięga do użycia przemocy…
Pies po kilku takich doświadczeniach uczy się że zbliżająca się dłoń stanowi potencjalne
zagrożenie, wiąże się z bólem i nieprzyjemnymi doznaniami . Pies z początku
daje sygnały ostrzegawcze (warczenie, pokazywanie zębów, napięcie ciała), a gdy
to nie skutkuje jest zmuszony zaatakować. Bardzo niebezpieczne jest to gdy pies
uczy się, że pokazywanie sygnałów ostrzegawczych wiąże się z karą więc
zaprzestaje tego i od razu atakuje bez ostrzeżenia. To ukazuje słabość „teorii
dominacji” że każde problemowe zachowanie da się na pozór tak prosto
wytłumaczyć, a mało kto mówi o efektach ubocznych tych działań i rzeczywistych
rezultatach. Większość osób pewnie zastanawia się teraz co robić, jak układać
relacje z psem, aby nie dochodziło do takich sytuacji i abyśmy mogli panować
nad naszym psem. Przeanalizujmy wcześniej opisana przeze mnie sytuację, jaka
była jej przyczyna? Czy nie wystarczyłoby po prostu zająć się psem? Zapewnić mu
odpowiednią dawkę ruchu i stymulacji umysłowej, kontaktu z nami, wspólnej
zabawy, doświadczenia czegoś nowego? A gdy nawet coś ukradnie to zaproponować
mu jego ulubiona zabawkę i nie robić wielkiej afery z tego że w jego pysku znalazło
się coś naszego, co było spowodowane totalnym znudzeniem i środkiem ostatecznym
naszego psa abyśmy sobie przypomnieli o jego istnieniu. Musimy pamiętać że
kupując psa, decydując się na przygarnięcie całkowicie zależnej od nas istoty,
jesteśmy zobowiązani do zaspokajania jego potrzeb. Należy przestawić się z
myślenia że to pies jest dla nas, a że to my jesteśmy dla niego. Bo to nie pies
nas wybrał.
Plan
przejęcia władzy nad domownikami
Psy to zwierzęta które uczą się poprzez doświadczenia, ich
zasady działania są proste: jeżeli cos się opłaca – rób to, jeżeli nie – nie ma
sensu tego powtarzać. Dlatego wszelkie przypuszczenia, że pies snuje po nocach
plany przejęcia władzy nad nami są całkowicie pozbawione sensu, a wyjaśnienie
jego niby „dominujących” zachowań jest o wiele prostsze i logiczne. Znów
przytoczę przykład z moich doświadczeń. Zgłosili się do mnie właściciele
rocznego Maltańczyka, piesek nie sprawiał większych problemów, był oczkiem w
głowie całej rodziny. Aż nagle gdy nadeszła zima, zaczął warczeć i gryźć gdy
próbowano założyć mu ocieplane ubranko bądź go uczesać. Właściciele udali się
do weterynarza który wystawił jednoznaczną diagnozę – pies o wadze nieco ponad
3kg ma zamiar zdominować całą rodzinę. Rodzina zwarła szeregi i aby ukrócić
plany przejęcia władzy przez niepozornego maltańczyka zaczęła stosować szereg
reguł mających na celu pokazanie mu, że jego plan nie ma najmniejszych szans
powodzenia. Drobny piesek zaczął być chwytany za kark i potrząsany w powietrzu
gdy tylko wydał z siebie cichy mruk podczas zabiegów pielęgnacyjnych lub
zakładania ubranka, jadł zawsze po tym gdy właściciele zjedli swój posiłek,
wychodził zawsze ostatni przez drzwi, miał całkowity zakaz leżenia na kanapie i
łóżku (choć do tej pory było to dla niego codzienną rutyną). W efekcie tych
działań Shaggy, bo tak miał na imię, stał się zastraszonym, pozbawionym
pewności siebie, agresywnym i lękliwym pieskiem. Właściciele byli załamani, bo
mimo że stosowali się sztywno do zasad, ich ukochany pupil stał się jeszcze
bardziej agresywny niż wcześniej. Ciężki przypadek, dominujący pies,
pomyśleliby trenerzy tzw starej szkoły. Jaka jednak była prawdziwa i racjonalnie
wytłumaczalna przyczyna takiego zachowania? Po moim głębszym wywiadzie okazało
się, że Shaggy doznał pod koniec jesieni urazu pazurka i w tym samym czasie
zaczął wykazywać niechęć do pielęgnacji oraz zakładania mu ubranka, gdyż
wiązało się to z bólem. Właściciele przyznali że zapomnieli o tym i nie
rozumieli dlaczego ich piesek nagle zaczął się tak zachowywać. O ileż prostsze
byłoby stopniowe oswajanie tego Maltańczyka z czesaniem i zakładaniem mu
ubranka przy pomocy smakołyków i innych nagród, uważając na jego łapkę. Budować
pozytywne skojarzenia z tymi czynnościami i sprawiać aby tolerował dotyk w tym
wrażliwym dla niego miejscu. Zamiast tego doznał nieusprawiedliwionej przemocy
ze strony właścicieli, przez co stracił do nich resztki zaufania i musiał się
bronić przed każdą próbą dotknięcia go. Na szczęście opiekunowie uświadomili
sobie jak wiele błędów popełnili i obecnie pracują nad odbudową relacji z
Shaggym. Ten przykład pokazuje jak drobna rzecz wywołana urazem pazurka, a
zinterpretowana jako objaw dominacji może przyczynić się do powstania lawiny
kolejnych problemów. Tego typu historii znam jeszcze bardzo wiele, gdyż
niestety nadal wiele osób uznaje tę teorię za słuszną.
Siła
autorytetu
W mediach czy życiu codziennym niestety nadal spotykamy się
z trenerami, weterynarzami, osobami związanymi z tresurą i wychowaniem psów,
które powtarzają te przestarzałe teorie i namawiają do stosowania się do listy
punktów mających na celu obniżenie statusu psa w psio-ludzkim stadzie. Właściciele
nawet gdy mają wewnętrzne opory przed tego typu praktykami to uznają te osoby za
autorytet w danej dziedzinie i automatycznie poddają się temu podejściu.
Dlatego często takie działania wynikają z braku świadomości i poleganiu na
wiedzy innych wydawałoby się bardziej doświadczonych osób.
Instrukcja
obchodzenia się z psem
Jak już wcześniej wspomniałam, psy są oportunistami,
korzystają z każdej okazji która da im to co uznają za atrakcyjne. Tylko od nas
zależy jak ukształtujemy zachowanie naszego pupila. Oto kilka przykładów, które
zazwyczaj są tłumaczone jako przejawy dominacji, a w rzeczywistości mają o
wiele prostsze wytłumaczenie:
- Pies ciągnie na smyczy. To
zachowanie samonagradzające, pies ciągnie bo dzięki temu zawsze dochodzi
do tego co chce powąchać, zobaczyć. Jeżeli na to pozwalamy z każdym kolejnym
spacerem pies upewnia się, że ciągnięcie jest jak najbardziej właściwe i
opłacalne. Jakże łatwiejsze byłoby od początku uczenie psa spokojnego
zachowania się podczas spacerów, ćwiczenia skupienia na nas uwagi i stanie
się dla niego źródłem największych atrakcji.
- Pies warczy gdy podchodzimy
do miski, osoby z którą przebywa lub próbujemy mu odebrać przedmiot z
pyska. Te zachowania biorą się z pilnowania cennych dla psa zasobów. Są
one całkowicie naturalne, u niektórych psów przejawiają się one bardziej u
niektórych mniej. Aby zmienić nastawienie naszego pupila wystarczy pokazać
mu, że oddanie czegoś cennego wiąże się z otrzymaniem nagrody jeszcze
bardziej atrakcyjnej. Przydatne jest też tu nauczenie psa komendy
„trzymaj” i „puść” lub „hop” i „zejdź” w przypadku pilnowania kanapy bądź
fotela. Musimy też uszanować to że nasz pies zwyczajnie czasem może chcieć
spokoju i nie powinniśmy mu przeszkadzać, gdy spożywa posiłek poprzez
specjalne grzebanie mu w jedzeniu lub wchodzenie do jego posłania gdy śpi.
- Pies leży w przejściu lub
przeciska się aby pierwszy wyjść z domu. W pierwszym przypadku wystarczy
za każdym razem zachęcać psa smakołykiem lub zabawką aby wstał i usunął
nam się z drogi, z czasem sam to będzie robił, oraz nagradzać go zawsze
gdy śpi w swoim posłaniu. Jeżeli wybiera specjalnie inne miejsca,
zastanówmy się czy jego legowisko jest wygodne, nie stoi w zbyt
hałaśliwym, wietrznym lub nasłonecznionym miejscu. W drugim przypadku za
każdym razem gdy wychodzimy wydajmy komendę siad, a drzwi całkowicie
dopiero otwierajmy wtedy gdy pies nadal siedzi i czeka na zwolnienie go z
tej komendy. To ćwiczenie dobrze wpływa na prace z psem w rozproszeniach,
my mu pokazujemy że dostanie to czego pragnie dopiero wtedy gdy wykona to
czego od niego oczekujemy.
Zachowania psa nie możemy rozpatrywać w systemie 0:1, czyli
pies jest uległy lub dominuje. Musimy wziąć pod uwagę wiele innych czynników
składających się na nie jak: emocje, uwarunkowania genetyczne, nastrój, szereg
czynników zewnętrznych oraz to co go motywuje do prezentowania danych zachowań.
Tylko wtedy jesteśmy w stanie rzetelnie
ocenić przyczyny powstania danego zachowania, w naszym rozumieniu
niepożądanego. Dlaczego tylko w naszym? Ponieważ większość zachowań jakie
prezentuje nasz pies jest całkowicie naturalne, jedynie od nas zależy które z
nich będzie prezentował częściej, a które rzadziej i w jakich sytuacjach.
Psy lubią stałe i nie zmieniające się zasady, czują się
wtedy pewnie i spokojnie. Zatem najpierw sami zastanówmy się co naszemu psu
będzie wolno a co nie i twardo się tego trzymajmy. Ponieważ jeżeli raz na coś
pozwalamy, a raz nie, pies totalnie tego nie pojmuje i zapewne będzie jeszcze
wiele razy próbował to zrobić, bo przecież kiedyś było wolno. Dlatego ustalmy
czy nasz pies może leżeć z nami na kanapie czy też nie, jak mają wyglądać
spacery oraz wszystko co będziemy robili na co dzień.
Nie komplikujmy tak prostego życia naszych psów, zwyczajnie
pozwólmy im być psami, nie traktujmy ich jak wroga, a partnera i naszego
najlepszego przyjaciela, który nam ufa bezgranicznie. Wystarczy poświęcić psu
trochę naszego czasu i uwagi, pokazać mu czego od niego oczekujemy. Budujmy
pozytywną relację z naszym psem opartą na zaufaniu, poznajmy jego potrzeby i
starajmy się je jak najlepiej zaspokoić, wtedy nasze życie z psem stanie się o
wiele prostsze.
Magdalena
Bukowska, behawiorysta COAPE
artykuł ukazał się w miesięczniku "Przyjaciel Pies" 05/2012, więcej archiwalnych numerów możesz kupić tutaj: http://www.pies.pl/p_index.php?strona=strona&kat=394&id_a=2204
Bardzo ciekawy i przydatny artykuł ;) Mam nie małe problemy z moją suczką i nie raz widzę jak podchodzi do np psa, z 'dominującą' postawą tzn. ogon w górę najbardziej jak się da, klatka piersiowa do przodu, całe ciało lekko pochylone, głowa wysoko,uszy do przodu, i kładzie głowę na tym psie.. to, to jest, czy nie jest dominacja w stosunku do danego czworonoga?:)
OdpowiedzUsuńMusimy w takich relacjach wskazać psu kto jest panem, a kto ma się słuchać. W innym przypadku w przyszłości to pies nas zdominuje. Mimo wszystko i tak warto jest o każdego psiaka dobrze dbać. Ja do tego stosuję sprawdzone kosmetyki https://sklep.germapol.pl/pl/kosmetyki-rozne_perfumy które mój pupil uwielbia.
OdpowiedzUsuńDaniel Pawski, oj, widzę, że się nie znasz. Po piersze pies nie dominuje człowieka, co zresztą wynika z tego postu. A co do perfum, psu może się nie spodobać ich zapach i w zamian może wytarzać się w czymś, co lubi, np. zdechłej żabie.
Usuń